O ile silikony w maskach czy odżywkach mogą mieć pozytywny wpływ na wygląd włosów, (bo zabezpieczają je przed uszkodzeniami, włosy zniszczone po zastosowaniu kosmetyków zawierających silikony wyglądają na zdrowsze, są bardziej wygładzone, itd.), o tyle szampony drogeryjne, zawierające silikony stosowane na co dzień mogą powodować dodatkowe problemy włosowe, np. wzmagać przetłuszczanie.
Kilka lat temu, kiedy jeszcze eksperymentowałam z włosami, wtedy były w tragicznym stanie, a moja "pielęgnacja" ograniczała się do szamponów i odżywek drogeryjnych (głównie Gliss Kur), moje włosy przetłuszczały się o wiele szybciej niż teraz. Myłam je wtedy codziennie, na długości prezentowały się w miarę dobrze, (silikony ładnie kamuflowały ich prawdziwy stan), ale włosy u nasady wieczorem były już nieświeże, przyklapnięte, tłuste.
Drogeryjne szampony przeważnie mają w składzie, oprócz SLS i tym podobnych silnych detergentów, sporo silikonów, przez co mogą obciążać, powodować przyklap i wzmagać przetłuszczanie.
Kiedy odstawiłam drogeryjne szampony z silikonami, zaczęłam myć włosy szamponami z "lżejszym" składem, nienapakowanymi silikonami, problem nadmiernego przetłuszczania minął.
Obecnie myję włosy delikatnymi szamponami, a do oczyszczania używam szamponu Joanna Naturia z pokrzywą i zieloną herbatą (uwielbiam jego zapach<3) - z SLS, ale nie zawiera zbędnych, obciążających silikonów.
Dodatkową zaletą tej zmiany jest cena. Szampony, im więcej mają silikonów w składzie, tym są droższe. Szampon Joanna jest tani, ostatnio w Drogeriach Polskich za 500 ml zapłaciłam ok. 7 zł.
Co do lżejszych szamponów na co dzień, teraz używam Ecolab, recenzję pierwszego przetestowanego szamponu znajdziecie <tutaj>.
Ja uważam, że silikony w szamponach są tylko dla napędzenia marketingu. Myjesz, silikon oblepia włosy, myjesz znowu, szampon się kończy i kupujesz nowy. Ot, cała filozofia :)
OdpowiedzUsuńDokładnie!
Usuń